Zostałem zaproszony, aby przyjechać i nastroić starego Petrofa. Tak przynajmniej wszystkim się wydawało. Czytaj dalej
Znowu to samo
Ostatnio poczułem ostrą niechęć do swojej pracy. Wpadłem w prawdziwą apatię. Poczułem, że mam wszystkiego dość. Muszę to odreagować.
A było tak. Zaproszono mnie do nastrojenia pianina – jakiegoś bliżej nieznanego antyku – które miało być prezentem dla wnuczki. Wszystko wyglądało na typowe i niezbyt odbiegające od średniej rynkowej, jaką można spotkać wśród starych niemieckich pianin.
Pianina do kupienia
W ostatnim czasie, po dłuższym namyśle, podjąłem strategiczną decyzję o rozpoczęciu współpracy z salonem pianin i fortepianów, aby móc polecić konkretne instrumenty tym, kto nie chce na własną rękę poszukiwać pianina. Czytaj dalej
O tym, jak każdy słyszy i myśli inaczej
Tak się składa, że byłem ostatnio u dwóch różnych dentystów. U obu po kilka razy. Jeden z nich tydzień temu z satysfakcją pociera ręce i mówi do mnie: “No, wszystko zrobione. Więcej nic bym nie robił”. Dzisiaj byłem u innej dentystki, do której chodziłem też wcześniej. Usadza mnie w fotelu, ogląda i pyta: “Czy znieczulamy?” Jak to, znieczulamy? Co znieczulamy? Byłem przekonany, że nie ma nic do roboty, ale nie chciałem tracić terminu, więc przyszedłem, żeby usłyszeć, że przyszedłem niepotrzebnie. “No jak to co? Ząbki, mamy tu mnóstwo leczenia”. I zaczyna mi wiercić! A potem daje kolejny termin na za trzy tygodnie. To w końcu jak? “Nic”? Czy “mnóstwo leczenia”? Czytaj dalej
Opowieść wigilijna
Mama od lat pracuje i mieszka w Wielkiej Brytanii, ale przyjechała w odwiedziny na święta do Polski, na Podlasie. Dorosłe już dzieci postanowiły sprawić mamie niecodzienny prezent… Czytaj dalej
Moje filmy na Waszych instrumentach
Od jakiegoś czasu przerzuciłem się na YouTube, gdzie prowadzę kanał, na którym przedstawiam muzycznie różne instrumenty – przeważnie pianina i fortepiany – które z jakiegoś względu mnie zaciekawiły, więc uznałem, że warte są utrwalenia. Czytaj dalej
Drastyczny przypadek z praktyki
Pewnego razu zostałem wezwany do pięknej krainy, gdzie wiele jest jezior i rzek, a mało jest stroicieli pianin i fortepianów. Jeszcze nie wiedziałem, co mnie czeka… Czytaj dalej
Konsultacje telefoniczne
Jakiś czas temu jeden z moich szacownych Klientów zapytał, czy możliwa jest konsultacja telefoniczna. Rzeczywiście: dlaczego nie? Przecież nie każdy ma czas i możliwość pisania długich maili. Nie każdy umie ubrać w słowa to, o co mu chodzi, no i nie każdy na wstępnym etapie poszukiwania fortepianu lub pianina dokładnie wie, o co mu chodzi. Zatem czasem liczy się nie to, by zadać konkretne pytania i otrzymać konkretne, dokładne odpowiedzi, lecz o to, by móc po prostu porozmawiać o nurtującym nas zagadnieniu. Niestety, bardzo często porozmawiać nie mamy z kim. Czytaj dalej
Wybór pianina dla dziecka
Często mamy taką oto sytuację. W rodzinie od dawien dawna stoi jakieś stare, zabytkowe pianino. W międzyczasie pojawia się dziecko, a jego rodzice (lub dziadkowie) zaczynają kojarzyć fakty: “dziecko” – “pianino”. Niestety, nie wszystko jest takie proste, jakie się wydaje. Czytaj dalej
Czyje są muchy?
Kiedy zamieszkałem tam, gdzie mieszkam obecnie (podmiejska sypialnia, czyli wieś z napływową ludnością miejską), moja ś.p. teściowa (Mamo! Hurra! Zaistniałaś w internecie!) nagle zwróciła uwagę na problem much, a dokładniej na problem ich nadmiernej obecności w jej życiu. Sęk w tym, że wcześniej muchy jakoś jej nie przeszkadzały – zresztą, muchy na wsi są, jak wiadomo, wszechobecne: były, są i będą. Natomiast w momencie, gdy pojawiły się jakże typowe spięcia na linii teściowa-synowy, paskudne muchy urosły do rangi oręża strategicznego, a dokładnie do rangi argumentu mającego rozstrzygnąć, skąd (lub dokładniej od kogo) bierze się całe zło tego świata. Otóż mamusia doszła do wniosku, że to… ja sprowadziłem muchy na jej głowę! Wcześniej much tak jakby nie było (nonsens), a wraz z moim nadejściem pojawiły się również i muchy. Cokolwiek złego mogę o sobie powiedzieć, to jednak kwestia powiązania mnie z muchami przerosła jakiekolwiek zasoby mojej fantazji. Nie byłem na to pytanie merytorycznie przygotowany. Czytaj dalej